To wszystko jest o mnie!
Teraz jestem Elephant Journal weteran (mówi żartobliwie, opublikowałem jeden artykuł, Compassion: The Game Changer z drugim artykułem w kolejce) Mam kilka przemyśleń na temat platformy.
Myślę, że nie pasuję do mnie Elephant Journal .
Przed opublikowaniem przesłałem cztery artykuły. Elephant Journal Chcieli, abym przerobił artykuły z dala od moich doświadczeń i więcej informacji na temat tego, w jaki sposób ich czytelnicy mogliby skorzystać z moich lekcji - przeciwieństwo mojego pisania. W każdym przypadku moje poprawki nie przeszły pomyślnie.
Piszę o mój życie, mój nowy rozdział i moje postrzeganie. Mówienie ludziom, co mają robić, to nie moja sprawa.
Myślę, że jestem dość wyjątkowy, jako mężczyzna w wieku średnim, który to robi, w przeciwieństwie do wielu wyszkolonych profesjonalistów, którzy przyjmują głos: „Jeśli tak się czujesz, powinieneś to zrobić. Jeśli tak myślisz, powinieneś to zrobić ”.
Skupiam się na mnie i na tym, co próbuję zrobić. Nie ma sprawy. Po prostu zmieniam sposób, w jaki postrzegam swój świat i siebie.
Jeszcze nie tak dawno monumentalny charakter takiego przedsięwzięcia był nie do pojęcia. Wyobraź sobie helikopter, który zrzuci Cię w Black Hills w Dakocie Południowej z młotkiem. Twoje zadanie, wyrzeźb Mount Rushmore.
„Do zobaczenia za kilka lat, kiedy skończysz”.
Kiedy byłem w głębokiej depresji, helikopter mnie wysadził. Moje jedyne narzędzie, mały młotek zbyt ciężki, by go podnieść.
Teraz doceniam, że z wytrwałością najmniejsze narzędzie jest w stanie na zawsze zmienić największy z krajobrazów. W moim przypadku potrzebni byli również drodzy przyjaciele i fachowcy z wykształcenia rzeźbiarskiego.
Nie mam pretensji, że rozumiem okoliczności, które doprowadziły do powstania krajobrazów innych osób, ani nie śmiem sugerować, jakie narzędzia mogą być najskuteczniejsze w zmienianiu ich krajobrazów.
Zamiast tego staram się wyartykułować, gdzie byłem, jak się czułem, co zrobiłem i dlaczego. W skrócie, moja podróż . Czyniąc to, mam nadzieję, że moje słowa odbiją się echem, a ludzie będą zastanawiać się, jak podążać własnymi drogami
Na swoim blogu starałem się być szczery, dzielić się przyjemnościami i bólami mojego życia. Kiedy nie byłem do końca szczery, to przez zaniedbanie, a nie próbę oszukania. Te zaniedbania są spowodowane troską o moje relacje z moimi trzema dorosłymi córkami (w pewnym sensie są to 26, 24 i 20) córki.
Staram się odbudować te relacje. Kiedy moje małżeństwo się skończyło, doceniam, jak próbująca jest dla nich ta zmiana. W tym świetle są pewne aspekty mojej podróży, wolałbym, żeby nie uczyły się z mojego bloga.
Okazuje się, że blogowanie o swoim życiu może być trudne. Na blogu jest Jon. Jest trochę inny Jon, który pojawia się na terapii grupowej i terapii indywidualnej. A potem Jon żongluje, jak wyglądają różne iteracje.
To może być wyczerpujące, ale trzymam się tego. Moim celem jest ostatecznie pisać pod własnym nazwiskiem, własnym głosem. I pewnego dnia zarabiaj na życie.
W międzyczasie mam nadzieję, że moja kronika wieku średniego odbije się echem.
Pozostać w kontakcie. Połączyć.
Jon