Generał
Obudziłem się dziś rano, jak każdego ranka, przepełniony przyjemnym uczuciem pełni. Mój umysł pełen intencji i celu. Moje ciało rozluźnione, rozkoszując się spokojem dobrze przespanej nocy. Budzę się każdego dnia z poczuciem, że mogę podbić świat. Jest taka chwila, sekunda lub dwie, kiedy otwierają się oczy i budzą się zmysły, kiedy zapominam, kim jestem. Nie kim byłem lub kim mam być, ale kim jestem w tym sezonie mojego życia. To najdziwniejsza rzecz, po drodze było zamieszanie. Dziecko uwięzione w ciele dziecka, całkowicie pogrążone w umyśle dorosłego. Teraz dorosły, który tak bardzo potrzebuje dorosłości, jest zagubiony w poczuciu dziecka, którym miała być. Mała dziewczynka, do której miała pełne prawo. Kobieta w średnim wieku, z problemami dorosłości, dziecięcym unikaniem i lękiem przed tym wszystkim. Nie chcę dorosnąć - było trochę zamieszania. Te sezony przychodzą i odchodzą, odpływają i odpływają - pozostawiając mnie rannego, wyczerpanego i niezdolnego. Niezdolny. Niezdolna do funkcjonowania tak, jak powinna być dorosła kobieta. Przynajmniej tak mówi mi wstyd - brzydota w głębi duszy - niechciana i niepożądana ciemność niegodności. Tak stało się dziś rano. Obudziłem się cały - pełen dobrych intencji. Wypuść psy. Módl się. Medytować. Zawsze robię to, co trzeba, modląc się, by pęd mocnych początków prowadził mnie przez cały dzień. Nigdy nie wiem, kiedy nastąpi zamieszanie w moim mózgu, a może to będzie moje ciało. Jestem pewien, że to jedno i drugie - wyzwalając się i odpalając - torturuje moją duszę w trakcie tego procesu. Czasami zdarza się to pod prysznicem. Rutyna prowadzi do skupienia się i skupienia na rozpędu, ale czasami wszystko gubi się pod prysznicem. Ból i wyczerpanie powstrzymują mnie od wykonywania najprostszych czynności. To są dni, dziękuję Bogu za siłę i energię, by wstać z łóżka. Moim zdaniem cokolwiek stanie się później, jest bonusem. W miarę upływu czasu na szczycie listy znajdują się przebudzenie, oddychanie, wyczuwanie i czucie. Ale jeśli mam być szczery, niektóre dni są cięższe niż inne. Dzisiaj jest jeden z tych dni. Nie potrafię wskazać zamieszania, ale poczułem to na początku mojej porannej medytacji. Medytacja Poddaj się moja pierwsza i ulubiona. Jednak siedziałem tam z poczuciem, że mój umysł był czujny na wdechu, ale był całkowicie rozbity przy wydechu. Mój wiecznie obsesyjny umysł, bez względu na to, jaką część mózgu może to być, z niepokojem szuka odpowiedzi na problem. Skąd ta oczywista różnica w świadomości… czujności? Puść i oddychaj…. I zrobiłem. Wreszcie iw pełni wpadając w stan relaksu i odprężenia. Byłem gotowy. Potem była chwila. Zawsze jest chwila - za dużo cholernych chwil! Słyszałam, jak mój mąż się kręci, a moje serce oczekiwało chwili, gdy wejdzie do mojego biura i przytuli mnie „dzień dobry”. Tak się nie stało, nie w tej chwili, nie, zamiast tego zostałem zalany dźwiękiem, którego nie mogłem zrozumieć, ale irytował mnie tak samo. A-ha, kolejny przykład wadliwego działania mojego mózgu - powtarzające się lub nieustanne dźwięki coś we mnie wyzwalają. Zawsze tak było. Nie znam źródła. Po prostu wiem, że hałas, zbyt duży, zbyt głośny, a nawet nieco monotonny, tworzy chaos w mojej głowie. Wybuch iskier wywołany nieuzasadnionym niewypałem. Musiałem poznać źródło hałasu - niecierpliwie swędząc, by szukać i zniszczyć cokolwiek to może być. Ku mojemu zdziwieniu zastałam męża stojącego w kuchni, łaskawie wydającego pół rolki taśmy na pudełko, które wysyła do przyjaciela w Kansas. Czemu? Dlaczego hałas? Po co tyle taśmy? Dlaczego takie marnotrawstwo? Dlaczego tak głośno? To właśnie robi ze mną mój umysł. Przestań! Powinienem być szczęśliwy, widząc go, chętny do wyciągnięcia ręki i przytulenia go, ale zamiast tego czuję smutek i złość. Czemu? To nie ma sensu. Co zrobił źle? Założę się, że zadaje sobie to samo pytanie. Jego chęć pomocy, zderzenie z moją potrzebą kontroli - pozostawiając nas oboje we mgle zmieszania. Nie chcę kontrolować. Nie chcę się tym przejmować. Ale jest, zawsze tam siedzi, wstrzymuje oddech i czeka na swoją kolej. Trzyma mnie jako zakładnika. Myśli i słowa, pomieszane i wypaczone, ścigające mnie i uwięzione w świecie chaosu. Jakie słowa powiem? Co mam wybrać? Ale nie mam wyboru, wszyscy wypadają bez zaproszenia i zamówienia. Jestem zdenerwowany, że użył tak dużo taśmy. Jestem zraniony, że nie przyszedł powiedzieć „dzień dobry”. Jestem zirytowany, bo kończy coś, co zacząłem. On wie lepiej - to on zwrócił na to uwagę około rok temu: „wiesz Aubrey, to proste, potrzebujesz początku, środka i końca wszystkiego”. On ma rację. Ale to wszystko jest takie małostkowe. Nie przyszedł do mnie dziś rano, ponieważ nie chciał przerywać mi pisania. I skończył nagrywać paczkę, bo to właśnie robi, podnosi luz, gdzie go zostawiam. Teraz to widzę, ale dziewczynka leżąca na schodach nie mogła tego zobaczyć. Umysł i ciało wyzwalają reakcje i ustanawiają niechciane intencje. Pomieszanie. Nieporozumienie. Błąd w obliczeniach. Mój umysł zaplątał się w uczucie zagubienia - skupisko smutku i złości. Dla kogo? Dla niego? Może. W najmniejszej i najbardziej ulotnej chwili mogłem to wszystko poczuć. Ale szczerze, to wszystko o mnie. Moja niezdolność do zrobienia właściwej rzeczy, bycia konsekwentnym i dobrym. Aby być konsekwentnie dobrym. Kochać, a nie ranić. Troszczyć się, a nie kontrolować. Nie wiem, jak pozbyć się zamieszania i kłamstw. Mój umysł i ciało zajęte przez siły wroga. Natura krąży niekontrolowana, aby wszyscy mogli ją zobaczyć. Mój cholerny mózg jaszczurki kontroluje mnie, obok swoich przyjaciół, strach i wstyd. Pozostawiając mnie odrętwiałego na wszystko oprócz bólu. Mogłem wczołgać się do łóżka, żeby się schować. Mogłem zostać tam cały dzień, ale tego nie zrobiłem. Znalazłem miejsce i czas, aby usiąść z małpami i porozmawiać o tym, co jest nie tak. Po raz kolejny, widząc, że nieporozumienie zaczęło się od nas, jesteśmy źródłem. Podniosłam więc telefon i wysłałam mężowi przeprosiny oraz wyjaśnienie - „Przepraszam - hormony.' Kolejna pomyłka, nieustająca awaria - matka natura atakuje mnie przez mój strumień. Hormony łączą siły z moimi wrogami. „Złodziej przychodzi tylko po to, by kraść, zabijać i niszczyć. Przyszedłem, aby mieli życie i mieli je w pełni”. Jana 10:10 zdjęcie zrobione przez Joel Filipe