Raj w oczach mojej matki
Raj znajduje się po drugiej stronie tego uczucia. Pływając we łzach. Ukryty za zasłoną chaosu i zamieszania. Raj utracony. Raj odnaleziony. Szeptane pieszczoty obietnicy i pokoju. Raj skradziony. A może został rozdany? Percepcja czy oszustwo? Przenikająca się manipulacja - winorośl i przeplatanie się - kopanie i zakorzenienie głęboko. Wpływ, jaki wywiera na mnie moja Matka, jest niezwykle głęboki. Jestem dzieckiem - zdesperowanym, by być kochanym i akceptowanym. Stoję nago w kałuży pogardy i wstrętu wypływającego na mnie przez zaciśnięte zęby i rozczarowane tony.
Chwilowe pomyłki
Nie chciałem przegapić jej telefonu - odszedłem na chwilę. Po powrocie miła niespodzianka, widząc „mamę” na identyfikatorze dzwoniącego. Jeszcze większy szok, że była to „szczęśliwa niespodzianka”. Na chwilę ustąpił mdłości w żołądku. Nie było strachu, który zwykle tkwi w mojej piersi. Podniosłem słuchawkę, pragnąc usłyszeć jej głos, nigdy nie rozważając najgorszego. Który jest pierwszy. Już nie rozmawiamy, ona i ja. Nasze interakcje i rozmowy to chwilowe przebłyski złych wiadomości i negatywnych komentarzy. Wytykanie palcami i obwinianie. Odrzucenie miłości na bok w zamian za zinternalizowany gniew i otwarcie honorowane urazy.
Nie przeze mnie, ale jestem pewien, że powiedziałaby to samo. Widzisz, na tym polega problem - to wszystko kwestia percepcji. Kto co zrobił, kiedy? Ciągle. Jej głos dudni w głośnikach mojego telefonu i od razu wiem, że nie jest ze mnie zadowolona. Jej ton ociekający obrzydzeniem - pochłaniająca wszystko energia, która natychmiast mnie przytłacza. Tam jest choroba w żołądku - strach. Kwestionowanie - moja desperacka potrzeba wiedzieć „dlaczego?” Dlaczego tak bardzo mnie nie lubi. Czy ona w ogóle jest świadoma? Jej wiadomość, głośno i wyraźnie dzwoniąca z mojego telefonu: „Nie wiem, czy wyrzekłeś się mnie na dobre, ale już ze mną nie rozmawiasz. Wszystko zaczęło się, kiedy odłożyłeś słuchawkę ”.
Ukryte odpowiedzi
Odpowiedzi ukryte w okopach bierno-agresywnej urazy - jej i mojej. Ma rację - wszystko się zmieniło, kiedy odłożyłem słuchawkę cztery lata temu, ale nie od tego się zaczęło. Jej zarzuty bez jakiejkolwiek własności - czy ona nie wie? Czy ona nie widzi? Trzy tygodnie przed moim wypadkiem szczęśliwie spędzaliśmy razem wakacje. Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby cieszyć się cennymi darami czasu i rodziny - delikatnie mówiąc. Dwa tygodnie przed moim wypadkiem miała zawroty głowy, by dać mi prezent urodzinowy - mój pierwszy profesjonalny masaż. Kilka miesięcy po moim wypadku i późniejszym upadku psychicznym i emocjonalnym wręczyła mi książkę o PTSD i uśmiechnęła się.
Naprawdę wierzyła, że znalazła odpowiedź, która rozwiązała problem. To co robimy. Szukamy kontroli, znajdujemy odpowiedzi i naprawiamy problem. Tak się wychowałem. Jak grzeczna dziewczynka, przyjęłam prezent, który otrzymała, i łaskawie jej podziękowałam. Uderzeni w twarz wspomnieniami świąt Bożego Narodzenia i urodzin - chwilowe przypomnienie tego, jak moja Matka w ogóle mnie nie zna. W ciągu roku od naszych ostatnich „normalnych” wakacji wspięła się na swoją mydelniczkę i zaczęła mi opowiadać, jak się czuje. Czarno-biały - za pośrednictwem poczty elektronicznej - złośliwy i nikczemny list potwierdzający wszystko, co kiedykolwiek uważałem za prawdę.
Nieopowiedziane prawdy
Zwariowany. Suka. Zobacz psychiatrę. Uzyskać pomoc. Brakuje mi „starego” Aubrey. Tutaj. Od tego się zaczęło. To tutaj nasz raj został spowity i zduszony przez przerost niewypowiedzianych prawd - uczuć uwięzionych potrzebą udawania szczęśliwego. Oboje jesteśmy zszokowani surową uczciwością pozostałych w obliczu zmian. Do tego się to sprowadza - nasza niezdolność do dostosowania się i dostosowania do zmian. Już nie chciałem (ani nie mogłem) siedzieć cicho, podczas gdy moja matka nadal mnie dręczyła swoimi odręcznymi komentarzami. Dawno minęły czasy uderzeń z otwartymi rękami i brutalnych ataków. Zastąpione przez pasywno-agresywne tyrady i ciche ataki. Spojrzenia z ukosa i porozumiewawcze tony. Otwórz drzwi na osąd i zazdrość.
Nienawidzony za to, że nie spełnia określonych przez nią standardów - nigdy wystarczająco dobrych. Cały czas pogrążony w pogardzie - nie mojej, ale jej. Fragmenty i fragmenty dźwięków „musi być miło” i „szkoda, że nie miałem”, zagłuszające fałszywe uśmiechy i przelotne śmiechy. „Nawiasem mówiąc, nie dzwonię, ponieważ nie chcę Ci przeszkadzać ani obciążać”. Szybkie przypomnienie, że moje granice pozostawiają ją z zranionymi uczuciami. Wyobrażam sobie, że wielu z nas robi wszystko, z czym żyłem od lat. Mógłbym żyć z tym wszystkim do dziś, gdyby nie seria wydarzeń. Moje ostrzeżenie, aby nie popełniać męczeństwa zabierając mojego wuja alkoholika / narkomana na Florydę, aby z nią zamieszkał. Byliśmy tą drogą, zanim zobaczyłem koszmar w oddali. Ostrzeżenie postrzegane i odbierane jako wyrok - policzek. „Czcij swoją Matkę i swojego Ojca” - powiedziała.
Rozsierdzony
Następny przyszedł kilka miesięcy po mojej pierwszej próbie zadośćuczynienia. Pogrążony w poczuciu winy i wstydu oraz rozpaczliwej potrzebie posiadania Matki w moim życiu, napisałem do niej list. Patrzę na to teraz i widzę przerażoną małą dziewczynkę, która z niepokojem oczekiwała tego dnia, zobaczy raj w oczach swojej Matki. Morze zrozumienia i przebaczenia odczuwało się w objęciach jedynej Matki, jaką znam. Przeprosiłem, płaszczyłem się, wziąłem na siebie winy. Potrzebowałam, żeby mnie kochała. Poszliśmy dalej, nigdy nie zajmując się tym problemem, po prostu ignorując prawdę, którą oboje czuliśmy.
Potem przyszedł telefon. Moment, w którym zdecydowałam się na rozmowę z Mamą na temat krzywdzenia dzieci - a konkretnie dyscyplinowania dzieci. Moja postawa - w ogóle nie trzeba uderzać. Nie wiem, jak i dlaczego rozpoczęła się rozmowa, ale powinienem był się omijać. Powiedziała swój kawałek, ja powiedziałem swój - powietrze zrobiło się gęste i wiedziałem, że jest ze mnie nieszczęśliwa. Oburzony! „O mój Boże, Aubrey, naprawdę?” Nie zgadzanie się nie wchodziło w grę. Jej fleksja - jej ton - natychmiast mnie poruszyła. Rozsierdzony! „Mamo, mam atak paniki, teraz się rozłączam”. I to było to - to był (w jej umyśle) początek końca dla nas. Moment, w którym najwyraźniej się jej wyrzekłem.
Przyjęcie
Od tamtej pory były chwile. Święto Pracy spędzone w Red Lobster kilka lat temu. Lunch w ich domu w niedzielne popołudnie - odbicie przeszłości, której już nie ma. Możemy udawać, ale ból wciąż tam jest. Ból jest zawsze obecny w chwilach pomiędzy. Przypomina, że nie chce słuchać, co mam do powiedzenia. Nie interesuje ją prawdziwe zrozumienie. Jest tak zaślepiona potrzebą, żebym ją kochał, że zapomniała się zatrzymać i kochać mnie. Naprawdę i bezwarunkowo. Mój raj znajduje się po drugiej stronie akceptacji. Nie akceptacja mojej Matki, ale raczej moja akceptacja sytuacji, której nie mogę zmienić ani kontrolować.
Boże, daj nam spokój, byśmy zaakceptowali to, czego nie możemy zmienić, odwagę, by zmienić to, co możemy, i mądrość, by poznać różnicę. (Modlitwa o spokój)
zdjęcie zrobione przez Sergey Zolkin
czego chcesz od faceta