Reakcje trolla…
Wczoraj miałem ciekawe doświadczenie… Pozytywnie skomentowałem wpis dżentelmena na Medium. To był dobrze napisany dyskurs między autorem a „Bogiem”. Moim zdaniem nie było to lekceważenie Boga ani żadnej religii. To była frustracja spowodowana błędnymi interpretacjami i używaniem imienia Boga lub religii jako broni w sprawach osobistych. Pochwaliłem autora i stwierdziłem, że być może będę musiał „pożyczyć” jego pomysł na rozmowy z Bogiem w przyszłości.
A potem wyskakuje e-mail z informacją, że ktoś skierował MÓJ komentarz na reakcję. Teraz używam słowa reakcja zamiast odpowiedzi, ponieważ sposób sformułowania komentarza, z dziwnymi wielkimi literami i chaotycznym tekstem religijnym nie wydawał się zbyt dobrze przemyślany. Wierzę w definicje reakcji jako odruchowe odruchy i odpowiedzi wyrażające myśl i współczucie.
Tak tak wiem. Nigdy nie powinieneś walczyć z trollami. Raz tak. Spróbowałem zwrócić się do niego grzecznie i stwierdzić, że nie zgadzam się z jego opinią i wskazałem, gdzie obiektywnie w artykule nie wydaje się być lekceważącą uwagą na temat postaci Boga. I oczywiście odesłał mi więcej tego samego dryblingu o piekle i moim przyszłym adresie.
Więc oto myśli, które przyszły mi do głowy dzisiaj w związku z tym dziwnym wkroczeniem.
Po pierwsze - ten człowiek (i tak, jego imię i zdjęcie wskazywały na mężczyznę), tak naprawdę nie poświęcił czasu ani wysiłku, aby dokładnie przeczytać oryginalny artykuł, więc po próbie zaangażowania go raz i nie otrzymałem żadnej różnicy w jego odpowiedziach, nie Nie kontynuuj rozmowy. Ciekawi mnie liczba odpowiedzi osób o dużej oglądalności i zróżnicowanych doświadczeniach z czymś podobnym? Czy zdarza się to często i po prostu niekoniecznie to widzimy, chyba że przewijamy każdy komentarz? Jak inni radzą sobie z tego rodzaju komentarzami? Ignorować? Próbować delikatnego zaangażowania?
Po drugie - oryginalny artykuł został napisany przez dżentelmena. Inny mężczyzna również skomentował artykuł, który był przede mną. Troll nie celował w żadne z nich. Namierzył mnie. To nie jest stwierdzenie typu „biada mi”. Po prostu fakt. Moja pochwała dla artykułu nie różniła się zbytnio od pochwały napisanej przez drugiego człowieka. Zastanawiam się, dlaczego troll wybrał mnie, bym spróbował nawrócić lub skrytykować? Czy to dlatego, że mając na imię Liz, jestem oczywiście kobietą. Czy czuł, że to jego patriarchalny obowiązek przyprowadzić tę małą damę do owczarni? Czy jestem trochę drażliwy? Może… ale nie jestem pewien.
Po trzecie - podczas gdy incydent tkwił z tyłu mojej głowy i oczywiście czułem się zmuszony do opublikowania o nim, nie pozwoliłem, aby zepsuło mi to wieczór ani dziś. Wiem, że jego trolling dotyczył bardziej jego problemów niż moich. Jednak dzisiaj było to interesujące. Co sprawia, że ktoś czuje się tak, jakby mógł potępiać, wykładać i próbować poniżać komentarze innych osób w Internecie? Nie mam na myśli zdrowej niezgody. Z tego właśnie pochodzi wspaniały dyskurs, rozmowa i idea… mam na myśli paskudne potępienie. Naprawdę, gdybyśmy mogli to rozgryźć, może moglibyśmy kontrolować tweety 45-ki? Może jego ciągłe pragnienie robienia niczego poza poniżaniem i niszczeniem innych zostanie wyjaśnione? Może, tylko może, moglibyśmy zrozumieć i rozwiązać problemy, które sprawiają, że idea wyższości nad innymi wydaje się tak istotna dla obrazu tych, którzy chcą wierzyć, że są? Może…
A może znowu gram w Pollyanę. Może ciasto na niebie zadziała od czasu do czasu i może po prostu musimy zrozumieć, że niektórzy ludzie nigdy nie wyjdą z błota. Na chwilę zanurzyłem palec u nogi, ale potem zdecydowałem, że to nie dla mnie. Nie chciałem, żeby przez resztę dnia było brudne.
Mam nadzieję, że znajdziesz wąż lub prysznic i ładny, puszysty ręcznik, o trollu… Drżę na myśl o innych na twojej drodze. (A może staram się być tutaj lepszym?)