Jezus (nie jestem) Chrystus: nie robię stóp.
Dwa lata temu, w chłodny poranek, witałem drzwi w szkole mojej córki. Wiem, cudownie. Nauczyciel muzyki poprosił o ochotników, a ja nadzorowałem podwiezienie na próbę chóru i zespołu przed szkołą. (* Najbardziej interesujący człowiek na świecie: nie zawsze dodaję tyle myślników do akapitów, ale kiedy to robię, dotyczy to BayArt. *) Brzmi bardziej skomplikowanie niż w rzeczywistości. Ja, wyznaczona dorosła ludzka bryła ciała, po prostu otworzyłem drzwi sennym dzieciom i upewniłem się, że nie zostaną porwane. Ważna praca, ale całkiem łatwa.
Siedziałam na poręcznie ustawionej ławce w małym holu szkoły podstawowej, patrząc, jak rodzice odchodzą i pędzą do pracy. Albo z powrotem do łóżka. Łatwo było określić, dokąd zmierzają ludzie, na podstawie stanu ich włosów. Quaffed and polished: work LUB ptasie gniazdo: wracaj do łóżka! Po wyznaczonym czasie podjechał spóźniony samochód z dwójką dzieci i jedną zirytowaną mamą. Zsiadłem z grzędy i posłusznie otworzyłem drzwi do holu, gdy furgonetka zatrzymała się przy krawężniku. Jedno dziecko wysiadło z tyłu, drugie otworzyło drzwi od strony pasażera z przodu. Nie wyszła. Jej noga zwisała z ramy samochodu, podczas gdy Matka-Kierowca skończyła ją karcić. Matka była: sfrustrowana, zirytowana, zirytowana, piskliwa, wrzeszcząca, HARSH!
Mogłem powiedzieć, że oboje czuli się zlekceważeni. Czy oboje mieli prawo tak się czuć? Kto wie. Może. Prawdopodobnie z własnego doświadczenia z moją córką.
Może nie.
Może to stresujący, podwójnie hormonalny tydzień w ich domu. Może mama jest super wymagająca? Może nikt nigdy nie może zadowolić Najdroższej Mamusi, a Córka ma tego dość! Może córka powiedziała jakąś nieprzyjemną, nonszalancką rzecz tuż przed otwarciem drzwi, a mama miała słuszną wołowinę ze swoim złym, zgniłym pomiotem demonicznego dziecka. Może to nie moja sprawa i powinienem po prostu założyć, że te dwie panie miały niezbyt dobry poranek (spóźniały się) jak wszyscy ludzie od czasu do czasu i wymagają łaski jak każdy inny człowiek na planeta.
Może???
Ok dobrze.
Tak naprawdę nie znam żadnej z osób, które opisuję. Moje ograniczone doświadczenie z tą rodziną jest takie, że córka plotkowała i czepiała się MOJEJ córki na początku roku szkolnego.
W chórze dziewczyna rozniosła pogłoskę, że moja córka jest okropną śpiewaczką i sama rujnuje chór. Pisanie tego na głos brzmi niesamowicie małostkowo, niedorzecznie i nieprawdziwie. Jedyny powód, dla którego to powtarzam? Aby pokazać jedyny kontakt, jaki miałem z tą rodziną i jak zgorzkniały mogłem być w jej zachowaniu. Ten obecny przykład kłótni matki z córką nie wzbudził żadnego odkupienia jako miłych ludzi. Wstydzę się nawet wpisać lub powtórzyć tę plotkę. Nie ma nawet znaczenia, co powiedziała ta dziewczyna. Moja córka nie została wychowana, aby wierzyć kłamstwom, plotkom ani tracić czasu na drobne plotki.
Ale, podobnie jak wiele kobiet, moja córka wątpi w siebie, kiedy inni próbują ją zniszczyć. Wątpliwości pojawiają się jak hazardziści z Vegas w bufecie z jedzeniem. Wątpliwości mogą wejść, ponieważ jest niepewną nastolatką, która jest nieustannie osądzana przez świat. Jest wątpliwa, ponieważ tak bardzo chce się dopasować, być lubianą i otrzymywać pochwały. Jest bardzo chętna, by być kochaną i odnosić sukcesy, mimo że Tato i ja kochamy / bardzo ją kochaliśmy. Czasami ogarnia ją wątpliwości. Wiem, jak ona się czuje.
A zwłaszcza o śpiewaniu. W szóstej klasie śpiewanie było wszystkim. Chciała napisać własne piosenki (tak naprawdę to zrobiła) i zostać sławną piosenkarką. (To wszystko się teraz zmieniło w ósmej klasie - wejdź do sztuki). Chciała wziąć udział w przesłuchaniu do chóru honorowego, chciała prowadzić jakiekolwiek zajęcia muzyczne. Chciała lekcje śpiewu, lekcje gry na pianinie. Muzyka była końcem wszystkiego. Bardzo się denerwowała przesłuchaniem do chóru honorowego. Zawahała się na swoim fragmencie przesłuchania i chciała spróbować ponownie. Nauczyciel chóru powiedział: „Nie ma potrzeby. Dobrze się spisałeś. Dałem ci 5 na 5. ” Ważne zastrzeżenie: to nie jest chwalenie się!
To wyjaśnienie ma na celu jedynie zilustrowanie - nie sądzę, żeby niszczyła chór. Ale jakie bolesne rzeczy mówią niepewne dziewczyny o niepewnych dziewczynach, może oznaczać świat. Rozumiem: są na świecie ważniejsze sprawy niż to, czy moja córka dobrze śpiewa. Ale dla dwunastolatki, czy dobrze śpiewa, czy nie i co to oznacza dla jej przyszłości? To jest świat.
Więc to ta dziewczyna powiedziała złe rzeczy o moim dziecku? Celowo próbowała skrzywdzić moją córkę. Bez wątpienia. I ma kłopotliwe szarpanie tuż przede mną.
Czy jej nie lubię? Nie.
Ona jest tylko dzieckiem. Niezależnie od tego, jakiego zachowania się nauczyła lub w które się zaangażowała, jest to bezpośrednia refleksja i odpowiedzialność jej rodziców.
Czy mam żal do tego dzieciaka? Nie.
Ona jest tylko dzieckiem. Jestem chrześcijaninem i powinniśmy wybaczyć.
Czy bałem się tego dzieciaka? Tak!
Byłem zdenerwowany MÓJ dziecko. Mama Niedźwiedź ma pazury! I oni. Są. Na zewnątrz! Zawsze czuję się opiekuńczy wobec mojej córki. Instynkt macierzyński. Czasami tak, potrafię zbyt szybko reagować przesadnie.
Ale dzisiaj. Dzisiaj. Miałem natychmiastowe i głębokie współczucie dla tego dzieciaka. Po raz pierwszy zobaczyłem ją z wrażliwością i gracją. Byłam tą dziewczyną. Jestem tą dziewczyną.
W większości sytuacji jest wysoka, z nadwagą, znęcająca się i niewygodna. Zbyt defensywny i na krawędzi. Nie czuje, że pasuje, więc… wystrzeliwuje. Jej rodzic jedzie na niej, a ona ma złe nastawienie. Prawdopodobnie była popychana przez rodziców, inne dzieci i innych dorosłych. Byłem tym biednym dzieckiem. Ja * nadal * jestem tym dzieckiem.
I. Jestem matką. Gotowy na obrazę. Nie krzyczę na swoje dziecko, ale z całą pewnością na męża harfę. Nie chcę być szaloną damą krzyczącą w samochodzie na oczach wszystkich. Ale często czuję się zlekceważony. Życzę BOGU, że nie byłam tak łatwo obrażana / zraniona / rozgniewana / kuszona. Jestem łatwym celem dla Szatana, jeśli chodzi o moją dumę. Mam powody, by czuć się w ten sposób z przeszłości, ale nie ma dobrych powodów. Więc.
Ja jestem córką. Ja jestem matką. Jestem zawstydzającym pokazem na boku przed szkołą. I rozumiem wszystkie przeszłe zachowania i okoliczności, które doprowadziły te dwie panie do moich drzwi.
Więc co ja zrobiłem? W ciągu kilku sekund? Mam tylko kilka sekund, żeby to wszystko przyszło mi do głowy. Więc. Wejdź do Boga.
Rozpoznałem własną porażkę w tych działaniach. Odłożyłem na bok ból i złość i identyfikowałem się z tymi ludźmi. Dałem im łaskę w moim sercu. Jeśli nie jest to słowne potwierdzenie, mentalne podejście do ich działań. Tak często dokonuję ciągłych ocen na temat śmiesznych zachowań ludzi i wycinam je w myślach. Zabij czyjąś uczciwość w swoim umyśle myślami i słowami, równie dobrze możesz oczernić (zabić) go IRL. Bóg tak mówi.
ALE! Tego ranka! Zrobiłem zmianę. Modliłem się za nich! Modliłem się za nich na miejscu, ponieważ nie chcę być osądzany, gdy znajdę się w takiej samej sytuacji. Chcę się o mnie modlić.
Powiedziałem: „Dzień dobry!” z uśmiechem do dziewczyny, która skrzywdziła moją córkę. Niedoceniane, ale kochające. I modliłem się za nią, kiedy przechodziła.
Nie wiedziała o tym i nie zasługuje na to. Ale ja też nie.
I modliłem się, żeby mama się obudziła, poprawiła, uspokoiła i miała dobry dzień. Dla dobra wszystkich. Modlę się o to za siebie, kiedy ja też tego potrzebuję.
Niesamowite rzeczy pojawiają się, gdy jesteś wolontariuszem w szkole. Trzymanie drzwi dla ludzi, psychicznie i fizycznie. Małe lekcje najmniejszych doświadczeń służby i posłuszeństwa.